Co ja poradzę, że mam kiełbie we łbie???
Nic, widocznie taka już moja uroda i nie wydorośleję nigdy :S
Zmajstrowałam sukienkę, taką dla podlotka lubiącego szalone kolory.
Z braku podlotka sama się w nią przyodziałam- polubiłam ją od razu.
Tylko taka refleksja mi depcze po rozumie- wypada czy nie, bo to za niecały miesiąc 43 latka stukną- pozbyć się kiecki, czy metrykę plus dowód osobisty i inne takie wyciepnąć do kosza???
Kiecka z włóczki etamin druty 2mm- poszło 8 i pół motka, czyli niecałe 30 dag.
Z poważniejszych rzeczy powstał tylko ślubny komplecik-
Krysztalki Swarovskiego- dwa kolory.
Teraz najwyższa pora na powrót do szydełka :)
Mam pewne ambitne plany, co z nic wyjdzie, zobaczymy.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Kociak z poprzedniego wpisu już jest u nowej pani :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz