Obserwatorzy

sobota, 30 maja 2009

Frywolitki grubaśne i wypasione...

Bardzo dziękuję za tak miłe i podtrzymujące na duchu wpisy w komentarzach.


Dziękuję, że macie do mnie cierpliwość i zaglądacie od czasu do czasu na blogaska ;)


 


Tymczasem plączę dalej, niestety znowu grubaśne i wypasione komplety.


Tym razem pokażę dwa kompleciki z opalami- różowy naszyjnik z kolczykami i niebieska bransoletka z kolczykami.
Te same kamienie a tak różnie się prezentują w zależności od koloru użytej nici-


frywolitki z opalami


frywolitki z opalami


frywolitki z opalami


frywolitki z opalami


frywolitki z opalami


frywolitki z opalami


frywolitki z opalami


frywolitki z opalami


Chciałam jeszcze wrzucić parę fotek ze Swarovskim, ale niestety wyczerpałam przydzielone miejsce na fotki, muszę poczekać do poniedziałku, jak troszkę powiększą mi tutaj przestrzeń życiową ;)


 

poniedziałek, 25 maja 2009

Frywolitkowo

Żyję, próbuję coś plątać- głównie powtórki, humoru dalej nie mam, bo i problemy z moim wzrokiem spore i problemy ze zdrowiem w domu też.

Dzisiaj był u mnie lekarz neurolog, polecony przez moją lekarkę ogólną- faktycznie jestem z tej wizyty zadowolona, bo lekarz godny polecenia. Teraz czeka mnie badanie MRI jakieś trochę udziwnione, gdy miałam ostatnio robiony rezonans, to jeszcze czegoś takiego nie było- zobaczymy jak będzie.

Ze wzrokiem nieciekawie i najgorsze, że pomimo pogorszeń nie mam po co pokazywać się u okulistów, bo na zahamowanie zaniku nerwu wzrokowego niestety niczego jeszcze nie wynaleziono. Pozostaje czekać i mieć nadzieję...
Nie jest to łatwe, gdy człowiek ze strachu mało nie osiwieje a prawdę mówiąc kilka siwych kłaków na mej łepetynie ostatnio przybyło.

Robótki mnie nie cieszą, nie jest to przyjemne gdy własnej pracy nie widzi się w całości, te ubytki w polu widzenia są załamujące. O czytaniu książek niestety od dłuższego czasu mogę pomarzyć- jedna, dwie strony z bidą. Do komputera też rzadziej zaglądam, tylko z musu.

Pozostało tylko modlić się i mieć nadzieję...

 Tymczasem ostatnie powtóreczki-

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

To jeszcze nie wszystko, ale ileż można tych powtórek w kółko tutaj wklejać ;)

Dziękuję wszystkim, którzy zaglądają na mojego blogaska i dziękuję za tak miłe i ciepłe komentarze- duża buźka

 

czwartek, 7 maja 2009

Biało i romantycznie- bluzeczka skończona

Cicho wszędzie, głucho wszędzie...

Dawno się nie odzywałam, nie prezentowałam nawet skończonej bluzki, dopiero dzisiaj wzięłam się za fraka i zmusiłam do zrobienia kilku fotek.

Nastrój mam bardzo minorowy. Mało problemów z moim zdrowiem, to zwaliły się jeszcze dodatkowe i to bardzo poważne kłopoty, z rodzaju tych nie do przeskoczenia i bardzo trudnych do udźwignięcia.

Choćby człowiek walił głową w mur, to nic nie pomoże :( W tym wypadku pomóc może jedynie cud...

Wracając do bluzeczki, przywdziałam ją na siebie, zmusiłam się również do uśmiechu i wygląda to mniej więcej tak-

biała bluzka

biała bluzka

biała bluzka

biała bluzka

biała bluzka

biała bluzka

biała bluzka

biała bluzka

biała bluzka

biała bluzka

biała bluzka

Tym co mnie urzekło w tym modelu jest oczywiście ciekawy wzór.

Oryginał prezentuje się tak-

Sweterek robi się bardzo przyjemnie. Jedyny problem przy kilku początkowych rzędach stanowi to, że schemat wzoru jest rozrysowany tak jak widać go po prawej/przedniej stronie robótki. Trzeba troszkę wyobraźni przy wykonywaniu rzędów nieparzystych.

Jednak już po kilku rzędach można się do tego przyzwyczaić a całkowicie problem znika gdy uda się już zapamiętać ścieg podstawowy i nie trzeba do schematu zerkać ;)

Na sweterek zużyłam ok 40dag Soni. Lepiej by było gdybym robiła z czegoś troszkę cieńszego, ale akurat Sonię miałam pod ręką a bluzeczka mnie bardzo korciła, więc...

W sumie gdyby nie myśli zajęte całkowicie innymi sprawami, to byłabym zadowolona, ale jakoś nie potrafię się cieszyć aktualnie niczym. Czarna dziura i czarna rozpacz.

Smutno mi...