Obserwatorzy

sobota, 31 stycznia 2009

Chociaż kawałeczek...

... drucianego sweterka musiałam zrobić, niewiele, ale tak mnie do tych drutów ciągnie, że łojjjj ;)

 Pomiędzy frywolitkami postanowałam zrobić przynajmniej guziki do tego sweterka, tzn. obrobić szydełkiem pierwsze lepsze guziory, które mi w łapy wpadły.

Skoro guziki już się ulęgły, to wypadało je przyszyć, bo co by było, gdyby moja kota je podprowadziła ;)

Trzeba mieć chyba nie po kolei w łepetynie, żeby przyszywać guziki do swetra, którego jeszcze nie ma :)))

Podciągnęłam sweterek do wysokości, na której już powinny pojawić się rękawy. Zrobiłam około 2/3 rękawa z prawej połowy przodu i.... wróciłam do czółenek.

sweterek

sweterek

Bardzo fajnie się dłubie tego bąblowca.

Mam nadzięję, że po dodaniu "futerka" jeszcze zyska na urodzie.
Właściwie mogłam od razu robić to futerko, ale nie lubię jak zbyt wiele kłębków mi dynda, więc tylko zostawiałam miejsce na pliskę futrzaną i później oblecę dookoła tą włóczką Rio.

Wracając do frywolitek, poza powtórkami powstało coś takiego-

frywolitka

Czysta improwizacja w celu pozbycia się resztek czarnej nici na czółenkach, teraz nawijam już białą nitkę ;)

wisiorek frywolitkowy

frywolitka

wisior

wisior

Trzymajcie kciuki, czeka mnie teraz kilka nie lada wyzwań i frywolnych i nie tylko ;)

czwartek, 29 stycznia 2009

Tęsknota za drutami

Nie wytrzymałam i na jeden dzień dałam sobie spokój z czółenkami.

Mam masę pomysłów na różne sweterki i bluzeczki, druty mnie wabią, tymczasem na forum pojawiły się fotki takiego cudeńka-

cudo

Kusi mnie toto już od jakiegoś czasu i dzisiaj nie wytrzymałam, odłożyłam wszystko i choć na jeden dzień złapałam się za druty :)

Futerka postanowiłam na razie nie kupować, bo mam w domu jeszcze troszkę włóczki Rio i spróbuję z niej zrobić oszukane futerko ;)

Mam tę włóczkę w kolorze srebrnym i jasnym pomarańczowym.
Nie mam niestety odpowiedniej ilości żadnej jasnej szarej włóczki, więc srebrna Rio odpada.

Mam za to Florię Light identyczny jasny pomarańczyk jak Rio, więc...
Co prawda Floria jest za cieńka na ten model, jednak spróbowałam zrobić kawałek podwójną nitką i chyba wychodzi nieźle.

Zrobiłam dolny pas - robiłam od razu całość- tył plus obie połówki przodu- zawsze będzie mniej zszywania później ;)

Wychodzi tak-

sweter

ścieg

Jak myślicie, czy oszukane futerko da w tym wypadku pożądany efekt?

Srebrne Rio wykorzystałam kiedyś na zrobienie kołnierza w tym sweterku-

bluzka

bluzka

Tak mnie ten sweterek wabi, że nie wiem czy dam radę go na razie odłożyć i wrócić do czółenek, ale nie mam wyjścia

wtorek, 27 stycznia 2009

Aplikacja do sukni bez sukni- frywolitka

Zaczółenkowałam się na amen ostatnio ;)

Większość, to jak zwykle powtóreczki, więc ich już pokazywała nie będę, pokażę za to pracę, którą wczoraj skończyłam.

Jest to aplikacja do sukni, zaprojektowana przez Dagmarę Czernek. Ja dostałam zadanie, chwilami nie takie proste jakby się wydawało, przerobić ten szkic na frywolitkę ;)

Nitka to granatowa Aida 20, koraliki- kryształki Swarovskiego.

Z braku manekina prezentuję toto na własnej szyi. Nowa właścicielka jest szczuplejsza i zgrabniejsza ode mnie :)
Musiałam się w to przyodziać, żeby wysłać fotki do oceny i akceptacji, na płasko nie dało się tego pokazać.

Dopiero na zdjęciach zauważyłam, że tyłem źle koronkę na sobie rozłożyłam i lekko się zagięła :(

Frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

Do kompletu są również kolczyki i bransoletka

bransoletka frywolitkowa

frywolitkowa bransoletka

Otrzymałam zgodę na opublikowanie tych fotek, jest jednak prośba o nie kopiowanie tych wzorów.

Miałam nie pokazywać powtórek, jednak jedną pokażę, ponieważ różni się od swoich poprzedników rozmieszczeniem kryształków.

frywolitka

frywolitka

Od tego wzoru rozpoczęła się moja przygoda z biżuterią frywolitkową. Jest to fragment jakiejś serwetki, który wypatrzyła Renulek i jako pierwsza zrobiłą taki naszyjnik, wzorkiem podzieliłą się z kilkoma osobami, między innymi ze mną.

Wzór tak mnie urzekł, że postanowiłam spróbować swoich sił i w taki oto sposób powstał mój pierwszy naszyjnik :)

Z braku Aidy zrobiłam go z Eldorado- nitka niestety w dwóch miejscach się zerwała, ale mimo to naszyjniczek, niezbyt jeszcze udany się narodził.

frywolitka

Potem powstał drugi, prawie identyczny-

frywolitka

i kolejne warianty

frywolitka

frywolitka

frywolitka

frywolitka

To tylko kilka wybranyc przykładów w różnych kolorach.

Skoro już o kolorach mowa, to...

Czy tutaj coś widzicie??? (poza różnymi kropkami oczywiście)

test

Kilka razy przy okazji różnyc badań wzroku pokazywali mi te kolorowe tabliczki ot tak na wyrywki i nigdy nie miałam problemów z odczytaniem cyfr/liczb na nich ukrytych.

Niedawno gdzieś w necie natknęłam się na tę tablicę i... zonk- poza kółeczkami nie widzę kompletnie nic!!!

Podpytałam kilku osób i widzą- ja i tata niestety- nie :((((

Poszukałam w necie innych tablic i bez problemu, tak jak dawniej wszystko odczytałam, tylko ta tablica jest dla mnie zagadką.

Ciekawe czy przy badaniach okulistycznych nigdy na nią nie trafiłam czy kiedyś dobrze widziałam a teraz nie, hmm...

 

wtorek, 20 stycznia 2009

Wyróżniam...

Oj..., oj... miało być na drugi dzień a ja wśród tych czółenek i koralików o Bożym świecie zapomniałam :(

Już się poprawiam i podaję listę blogów, które postanowiłam wyróżnić-

Świat Urszuli

Łaciato mi...

Cała ja...

Blog anais

Na poddaszu

Moje meble - nocami dłubane

My scrap world

Wszystkie te blogi tworzone przez ludzi z pasją z przyjemnością odwiedziłam, będę nadal odwiedzać i do odwiedzania zachęcam :)

Gratuluję a wszystko, co o tym wyróznieniu wiedzieć należy przekazałam w poprzednim wpisie ;)

Teraz zmykam do dalszego plątania.

Nie mam czego pokazywać, bo niby toto nowe, ale przecież już znane :(

frywolitka kolia

frywolitka wisior

Zmykam do czółenek, bo wołają.

Poza tym zostałam pozbawiona myszy przez moją kotę- zamiast myszy leży koło mnie kawał kociszona i mruczy (mysza pod Kizią gdzieś skulona o ile całkiem nie została wyciepnięta za biurko...)

sobota, 17 stycznia 2009

*** (najlepszy tytuł, gdy nie wiadomo co wpisać w to pole :)))

Przede wszystkim- ślicznie dziękuję za wyróżnienie, które otrzymałam od e-lucyny :)

Obrazek od razu tutaj grzecznie i z radochą wklejam-

Warunki, które nominowany powinien spełnić, również wrzucam-

Zasady przyznawania wyróżnienia:
- na swoim blogu umieszczamy logo Kreativ Blogger, oraz informujemy, kto przyznał wyróżnienie
- nominujemy 7 blogów lub więcej do nagrody i podajemy link każdego z tych blogów
- informujemy wyróżnionego o nominacji w komentarzach na jego blogu.

Pozostało teraz tylko się zastanowić i ... wybrać...

Ponieważ nie jest to takie łatwe, blogów, które zasługują na wyróżnienie jest bardzo dużo i większość z nich już takie wyróżnienie otrzymało, więc ostateczną decyzję odkładam do jutra ;)

***

Tymczasem nawiążę do tematu, który poruszyła na swoim blogu Dagny. Chodzi mianowicie o "prawidłowy" sposób przerabiania oczek na drutach.

W sumię powtórzę, to co wpisałam u Dagi w komentarzu.

Jeśli chodzi o druty, to jestem samoukiem, nigdy mnie nie interesował sposób, który prowadzi do celu a jedynie sam cel, czyli to jak gotowe oczka/ścieg powinien wyglądać.

Sama szybko skapowałam, że jednakowy wygląd oczek można uzyskać na kilka sposobów. Stosuję wszystkie te sposoby w zależności od nastroju :)

Najczęściej oczka prawe i lewe robię tak, jak pokazałam to w mojej szkółce

Na całe szczęście, na tych fotkach nie widać jak trzymam nitkę :))) Niejeden by padł, gdyby to zobaczył :)

Szydełko również trzymam na odwyrtkę, jednak czy to ma jakieś znaczenie???

Liczy się efekt i staranność wykonania robótki.

Gdy mam taką fantazję, to robiąc rzędy w ogóle robótki nie odwracam i szydełkuję czy drutuję drugą ręką :)
Wówczas- dotyczy to głównie szydełka- widać gołym okiem różnicę w tak wykonanych rzędach i ścieg wygląda ciekawie.

Tak jak napisałam w komentarzu u Dagi- to nie ma znaczenia czym i w jaki sposób tworzymy, to co tworzymy.
Czy artysta namaluje obraz ręką, czy stopą, czy trzymając pędzel ustami. Dłoń czy stopa jedynie pośredniczą w drodze do celu.

Niesamowitym przeżyciem było dla mnie usłyszeć i zobaczyć grę na gitarze stopami. Z tego co pamiętam był to koncert dla Jana Pawła II...

Wystarczy mieć talent, chęci i niesamowitą silną wolę by coś takiego osiągnąć nie mając rąk.

Czy ktoś będzie w takim wypadku rozważał poprawność metody czy raczej zachwycał się tym co słyszy?

To tyle dygresji...

Nadal trzymam się czółenek i nadal czarno-czerwono mi przed ślipiami-

stan na wczoraj-

w trakcie

Dzisiaj komplet już skończyłam i zabieram się za kolejny.
Ten wisior widoczny bokiem na fotce, to też powtórka.

Granatowy wyszedł tak-

frywolitka

Tęsknię już za drutami, tymbardziej, że mam coraz więcej niesamowitych pomysłów.

Uważny obserwator może zobaczyć pewne nowości na moim blogu :)

Dodałam podgląd ostatnich tematów z forum, poza tym można sprawdzić kto tutaj zagląda, fajnie wygląda to w widoku mapy :)

czwartek, 15 stycznia 2009

O gustach, guścikach i inszych inszościach :)

Znowu kilka dni siedziałam jak myszka pod miotłą.

Po pierwsze czuję się bylejako, ale to już u mnie chyba normalka. Wszak już około 20 lat temu usłyszałam od lekarzy w szpitalu, że mam polubić chorobę i już. Minęło już sporo tych latek a ja jak moich przypadłości nie lubiłam, tak i nie lubię dalej a wręcz z wiekiem coraz gorzej się wściekam na wszelkie dolegliwości.

Po drugie plączę nitki i wyprawiam czółenkowe hocki-klocki.
Troszkę zaczyna być nudnawo, bo zostałam zmuszona do kilku powtórek szczególnie tego czarno-czerwonego kompletu a powtórek nie lubię- lubię improwizację i ciągłe zmiany ;)

Skończyłam już też oczywiście granatowy komplecik ze Swarovskim, którego fragmencik pokazałam w poprzednim wpisie, skończyłam jeszcze jeden komplecik w tych kolorach- obróżkę z kolczykami.

Jednak dzisiaj niczego nowego pokazywała nie będę.

Miało być o gustach....

Parę dni temu ubawiłam naszą Kath, podsyłając Jej linka do blogu, na którym ktoś wychwala pod niebiosa najbardziej zwariowaną z moich bluzeczek.

Ponieważ moja angielszczyzna jest jaka jest- coś tam rozumiem ze słowa pisanego, reszty się domyślam, coś tam niegramatycznie nawet skrobnąć mogę, za Chiny jednak dźwięku w tej mowie nie wydam i na ucho nie kapuję kompletnie nic, więc w związku z powyższym poprosiłam Kasię o radę- co z tym fantem zrobić :)))

Dziwnie sobie pomyślałam o guście chwalących moje "cudo".

Bluzeczka jest typu "cham się wściekł" :)))

Zrobiłam ją na przekór wszystkiemu, gdy humor mi wcięło na dobre, ot chciałam się zabawić.
W taki właśnie sposób powstał ogród w różowym koszyku :)

bluzka

Te wszystkie kwiatki są oczywiście wyszydełkowane :) Zabawa przy ich tworzeniu była przednia.
Korzyść z bluzeczki jest tylko jedna, gdy w niej wyjść do ogródka, to można robić za wabik dla pszczół, os itp. - wszyscy inni w okolicy będą bezpieczni- żadna podfruwajka z żądłem w zadku im nie zagrozi :)))))))

Zachwyty na temat tego mojego wariactwa można zobaczyć tutaj- http://crochetliberationfront.blogspot.com/2009/01/setting-our-picot-free.html

Na moje robótki co jakiś czas napotykam się w przeróżnych dziwacznych miejscach.
Na rosyjskojęzycznych forach kilka razy natknęłam się na jakąś znajomą fotkę mojego ciuszka.

Jakiś czas temu znalazłam niezły zbiór moich frywolnych robótek na tym blogu- http://mekik-taki.blogspot.com/2008_07_01_archive.html

Jak widać są tam też frywolitki innych naszych dobrych znajomych ;)

Kończąc dzisiejsze marudzenie dodam tylko, że jeśli ktoś chciałby to może zagłosować na mojego bloga wysyłając SMS o treści H00889 (uwaga- 0 to jest "zero") na numer 7144. Koszt SMS, to 1,22 zł brutto.

Głosować można do 22.01.2009 do godz. 12.00

 

Dochód z zebranych sms-ów jest przeznaczony na szczytny cel- opłacenie turnusów rehabilitacyjnych dla dzieci z porażeniem mózgowym.

Każdy głosujący ma szansę zdobycia nagrody- aparatu fotograficznego :)

Każdemu kto odda głos- ślicznie dziękuję, choć zdaję sobie sprawy,  że mój blog jest jeszcze strasznie ubogi, młodziutki i raczej zaniedbywany :(

sobota, 10 stycznia 2009

A tak o wszystkim po trochu

Jakoś brakuje mi ostatnio zapału do pisania, jednak nie mogę mojego blogaska tak całkiem zostawić odłogiem :)

Przedwczoraj zostałam zasypana mailami na jeden konkretny temat, ten temat to- FRYWOLITKI!!!

Zaskoczona byłam niepomiernie skąd nagle aż takie zainteresowanie moją biżuterią frywolitkową tego konkretnego dnia. Wszystko się wyjaśniło, gdy w dwóch mailach autorki podały- że dzięki Gazecie i linkowi na głównej stronie trafiły na mojego bloga.

Z ciekawości zerknęłam na główną stronę Gazety i faktycznie wśród czterech przykładowych blogów był tam również przez cały przedwczorajszy dzień aż do wczoraj rana intrygujący tytuł- Frywolne koroneczki- maranta

Przez tę dobę na mojego bloga wdepnęło kilka tysięcy osób. Dziwne, że bloguś przeżył. Tymbardziej, że i tak ledwie się otwierał z tą ilością fotek, którymi raczę moich gości :)))

Dzisiaj nagle objawił się we mnie geniusz i w ustawieniach zmieniłam liczbę wpisów pokazywanych na jednej stronie z 25(!!!) na 5 i od razu widać różnicę. Gdzie ja miałam rozum, gdy na początku ustawiałam te 25 wpisów

Kolejne szaleństwo dzisiaj popełniłam- poszłam w ślady wielu innych blogujących i zgłosiłam mojego bloga do konkursu Blog Roku 2008. Najfajniejsze, że mój blogasek ma jeszcze niewiele miesiączków a i ja ciągle jestem w tej dziedzinie całkiem świeża.

Co mnie skusiło- otóż Osoba, która jest jurorem tej kategorii :)))
Brakuje mi w niedziele "Dziesiątej z hakiem", poza tym przez lata słuchałam mojego ulubionego teleturnieju- Jeden z dziesięcu.
Tu wyjaśnienie- słuchałam, bo od lat telewizji nie oglądam, i tak tylko z drugiego pokoju łapałam uchem, to co mi odpowiadało, w tej chwili niczego nie łapię, bo telewizor wywędrował za dziesiątą ścianę :)))))

... więc... bloga zgłosiłam, szansy na wygraną nie mam, bo z czym do ludu ;) W sumie, to nawet dobrze, bo co ja bym ze skuterem poczęła, skoro się z domowych pieleszy ostatnio wcale nie ruszam.
Dla mnie to taki skuter z kolaską by się przydał plus kierowca. Maranta oczywiście do przyczepki/kolaski :)))

Dość marudzenia i znikam na dzisiaj.

Aaaaa żeby nie było, że całkiem już nic nie robię ;)
Robię trochę różności, między innymi na czółenku mam granatową Aidę- pierwszy raz z tego kolorku robię.
Właściwie to nie jest czysty granat, na fotce położyłam obok czarny kłębuszek dla porównania-

frywolitki

Więcej różności pokażę później.

Jeśli chodzi o druty, to aktualnie po głowie depcze mi jakiś fajny żakiecik ;)

wtorek, 6 stycznia 2009

Frywolnych koroneczek ciąg dalszy

Wykorzystując resztkę czarnej nitki na czółenku i kilka pozostałych czerwonych koralików stworzyłam taki oto wisiorek-

frywolitkowy wisiorek

frywolitkowy wisiorek

frywolitkowy wisiorek

Pomysł własny. Również poniższy srebrzysty komplecik jest mojego własnego pomysłu.
Niestety fotki nie oddają ślicznej srebrnej nitki. Nie dosyć, że się z nią namęczyłam przy supłaniu (srebrna dodatkowa nitka łatwo się przerywa, więc trzeba bardzo delikatnie się z nią obchodzić w trakcie plątania), to jeszcze efekt na zdjęciach mizerny :(

srebrny komplet frywolitkowy biżuteria

srebrny komplet frywolitkowy biżuteria

srebrny komplet frywolitkowy biżuteria

srebrny komplet frywolitkowy biżuteria

srebrny komplet frywolitkowy biżuteria

Uprzejmie donoszę, ze czarno- czerwony komplet z poprzedniego wpisu znalazł już nowego właściciela i jutro do niego poleci. Pozostaje mieć nadzieję, że się spodoba :)