Obserwatorzy

poniedziałek, 1 marca 2010

Znak życia ;)

Przepraszam za tę dłuuuuugą ciszę.


Żyję, zdrowie nadal szwankuje a do tego komputer zastrajkował- jeden twardy dysk wyzionął ducha- na szczęście nie był to dysk systemowy, jednak sporo ważnych danych zawierał.


Stanęłam przed dylematem- co robić z tym fantem. Komputer ma 6,5 roku, ten  dysk miał dokładnie tyle samo, drugi, dokupiony pół roku później- też już wiekowy i każdego dnia może przytrafić mu się to samo co tamtemu.


Kupiłam dysk zewnętrzny, kupiłam specjalny mostek do bezpiecznego podłączenia "chorego" dysku- gdybym wsadziła go bez zabezpieczenia mógłby wywołać zwarcie i lawinka poleciałaby i na płytę główną i nie wiadomo na co jeszcze...


Poprzez ten mostek podłączyłam biedaka i próbowałam odzyskać dane, prawie wszystko udało mi się zgrać na dysk zewnętrzny. Z jednej partycji odczyt trwał całe wieki, kilku plików nie udało się uratować, ale te najważniejsze MAM!!!


Żeby było ciekawiej, to później pojawił się problem z siecią, karta sieciowa wywoałał jakiś konflikt, komputer wywalił mi niebieski ekran przed ślipia i... system już się nie uruchomił :(


Musiałam z nim walczyć w trybie awaryjnym. Udało się, jednak po tych wszystkich przygodach Windows uruchamiał się około 10 minut i pracował tragicznie.


Zrobiłam nową instalację systemu, niezależną- stary system póki co jeszcze też mam, na wypadek gdybym jeszcze musiała sprawdzić jakąś konfigurację programów itp., ale już pracuję na nowym- programów mam na razie niewiele.


Powoluśku będę wszystko instalowała i konfigurowała.


Nerki tak mi dokuczają, że poza wyrkiem wytrzymuję tylko kilka minut, więc ta cała robota mi nie idzie.


Na polu robótkowym bardzo niewiele zdziałałam. Źle się robi, gdy głowa zajęta czymś innym a na dodatek coś cały czas boli.


Dla odstresowania i dla rozmasowania mózgownicy biorę sobie lapka do wyrka i łamię głowę na Pazylu Bardzo lubię to miejsce ;)


Wrzuciałam tam nawet dwie własne zagadki, ot takie sobie ;)


Żeby nie było, że tak sama proza i żadnych fotek, to pokażę to co zrobiłam- wiadomo same grubaski frywolitkowe :D


frywolitka


naszyjnik frywolitkowy


kolczyki frywolitkowe


frywolitka


frywolitki


frywolitki


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


naszyjnik frywolitkowy


Dziękuję wszystkim za sympatyczne wpisy, komentarze i wszelkie wyróżnienia- gdy wyjdę już na prostą z moim komputerem, to zrobię dokładny przegląd Waszych blogów, nadrobię zaległości i porozdzielam wyróżnienia :)


Przepraszam za brak odpowiedzi z mojej strony na tak wiele maili- stopniowo będę i te zaległości nadrabiała.


Trzymajcie kciuki za moją walkę z komputerem. Zastanawiałam się czy jest sens reanimować i dokładać do staruszka pieniadze czy może lepiej machnąć ręką i coś niezbyt drogiego na raty kupić. Wiadomo, ten już ma swój wiek i w każdej chwili może płyta główna paść a wtedy klęska całkowita, bo takich płyt już nie produkują a z nowymi moje stare podzespoły już nie będą współpracowały.


Jednak zaryzykowałam- jejku jak ja nie lubię zmian, przyzwyczajam się do tego co mam i no... ryzyk fizyk, jeśli będę miała szczęście to jeszcze troszkę mój staruszek pociagnie ;)


... ale dzisiaj wichura za oknem... czuję się jak na statku, chałupa trzeszczy...


Buziaki dla wszystkich cierpliwie zaglądających na mojego zaniedbanego blogaska :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz