Za oknem dziś smutna, zapłakana jesień. Humor mój osobisty również podobny.
Porzuciłam koralikowe węże na rzecz szala z gadziej łuski. Miałam do dyspozycji dwa motki Alize Angora Gold BD. Każdy motek inny...
Ponieważ wzór bardzo włóczkożerny, więc od razu łączyłam oba motki. W każdym z motków był kolor naturalny i właśnie ten korol wykorzystałam do przejść kolorystycznych.
Wiele mi to nie dało... Mam 90cm szalika i albo muszę jeszcze dwa motki zdobyć, albo spruć całość.
Włóczkę w odcieniach brązu (nr 1901) udało mi się jeszcze dostać, natomiast odcieni fioletu, zieleni (1987) już niestety nigdzie nie ma :(
Tak wygląda ta, która poznikała ze sklepów -
Ktokolwiek widział, ktokolwiek ma i jest skłonny poratować jednym motkiem - łapka do góry.
Zapłacę za włóczkę i za przesyłkę oczywiście.
Fragment gadziego szala wygląda tak -
Z braku włóczki wróciłam do węży.
Pozbyłam się już większości zapasów zapięciowo - koralikowych, więc w najbliższym czasie obiecuję nie męczyć Was kolejnymi bransoletkami ;)
Dziękuję za cierpliwość :)
Dziękuję również za wszystkie komentarze i za miłe słowa pod adresem rękawic :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz