Obserwatorzy

piątek, 11 lutego 2011

Kelmscott- nie taki diabeł straszny

Dziękuję za wszystkie tak serdeczne komentarze. Dziękuję za wyróżnienie otrzymane od irenekaba. To takie bardzo miłe.


Z tymi wyróżnieniami niestety mam problem- tyle wspaniałych blogów, że nie potrafię wybrać komu je przekazać. Przeważnie zawalam sprawę i nie przekazuję ich dalej :(


Proszę więc o nie przyznawanie mi wyróżnień, dla mnie największa radość, to to, że do mnie zaglądacie :)


 


Pochwalę się moim ostatnim drucianym dokonaniem.


Bałam się zabrać za ten model, jednak o dziwo nie sprawił mi żadnych problemów.


Do kołnierza podchodziłam jak do jeża- niepotrzebnie. Robiłam ściśle wg schematu i od razu wyszedł taki jaki miał wyjść.


Włóczka- Sonia Normal, kolor koralowy, druty 4,5mm, wyszło zaledwie 35 dag. Miałam 50dag i bardzo się bałam, że zabraknie a tu  niespodzianka- starczyło i jeszcze półtora motka zostało.


Rozmiar najmniejszy.


Poniżej moja wersja Kelmscotta :)


Nieskromnie przyznam, że mnie się podoba i nawet dziwaczny kolor mnie nie razi ;)


kelmscott


kelmscott


kelmscott


kelmscott


kelmscott


kelmscott


kelmscott


kelmscott


kelmscott


Aparat fotograficzny mi zastrajkował jakiś czas temu. Wyłamały się plastikowe zatrzaski trzymające klapkę zamykającą baterie.


Trzymanie klapki w czasie robienia zdjęć jest kłopotliwe. Tymczasowo zaklejam plastrem jednak baterie odpychają klapkę i plaster czy taśma klejna nie dają rady utrzymać jej zamkniętej. Patent zdaje egzamin do trzech/ czterech zdjęć :(


Aparat co chwilę się wyłącza :(


Że też musieli dać plastikowe części w miejscu, które tak często trzeba otwierać przy wymianie akumulatorków :(


Wracając do Kelmscotta- tak mi się go przyjemnie robiło, że może zrobię jeszcze jeden w spokojniejszym kolorze. Bo ten kolorystycznie do niewielu spódnic czy spodni pasuje.


Sweterek byłby szybciej zrobiony, ale nie miałam głowy do robótek przez te ostatnie problemy z forum i bombardującymi nas botami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz