Obserwatorzy

piątek, 1 kwietnia 2011

Zielone warkocze

Włosy z głowy nadal lecą, widocznie mają mnie dość. Oj, gdyby tak razem z nimi wylazły ze mnie wszystkie choróbska, to bym była szczęśliwa...


Tymczasem smutno mi :(


O warkoczach myślę, więc nic dziwnego, że powstała bluzeczka warkoczowa.


Warkocze jak ta lala sążniste, masywne i o to chodzi ;)


bluzka


bluzka


bluzka


bluzka


 


bluzka


bluzka


 


Włóczka- Nako Super Saf Yun, druty 4,5mm. Zużyłam troszkę ponad 40dag.


Pomysł na górne warkocze wykorzystałam z tego sweterka-


Tutaj są dwa warkocze, dolny węższy, górny szerszy a u mnie są oba jednakowej szerokości.


Pozdrawiam wszystkich miłych obserwatorów mojego bloga i dziękuję za wszystkie komentarze :)


Szczególnie dziękuję za wszystkie rady odnośnie moich ostatnich problemów z włosami.


Walczę nadal, póki co przegrywam, ale jeszcze za wcześnie na efekty kuracji.


Prawdopodobnie załatwiła mnie trwająca tydzień wysoka gorączka. Boże Narodzenie przechorowałam, niczym nie mogłam zbić gorączki poniżej 39,5 przez 6 dni.


Ponoć gorączka trwająca ponad 3 dni może po dwóch- trzech miesiącach skutkować nawet całkowitym nagłym wyłysieniem.


To samo może spowodować stres, a tego mi nie brakuje.


Nie wiem czy to faktycznie ta choroba jest przyczyną tego co się od miesiąca z moimi włosami dzieje. Nie mam siły na chodzenie po lekarzach, więc wiedzę czerpię z internetu i robię co mogę we własnym zakresie.


Mimo tego, że się martwię, to jednak z chęcią oddałabym skalp w zamian za zdrowie :(


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz