Włosy z głowy nadal lecą, widocznie mają mnie dość. Oj, gdyby tak razem z nimi wylazły ze mnie wszystkie choróbska, to bym była szczęśliwa...
Tymczasem smutno mi :(
O warkoczach myślę, więc nic dziwnego, że powstała bluzeczka warkoczowa.
Warkocze jak ta lala sążniste, masywne i o to chodzi ;)
Włóczka- Nako Super Saf Yun, druty 4,5mm. Zużyłam troszkę ponad 40dag.
Pomysł na górne warkocze wykorzystałam z tego sweterka-
Tutaj są dwa warkocze, dolny węższy, górny szerszy a u mnie są oba jednakowej szerokości.
Pozdrawiam wszystkich miłych obserwatorów mojego bloga i dziękuję za wszystkie komentarze :)
Szczególnie dziękuję za wszystkie rady odnośnie moich ostatnich problemów z włosami.
Walczę nadal, póki co przegrywam, ale jeszcze za wcześnie na efekty kuracji.
Prawdopodobnie załatwiła mnie trwająca tydzień wysoka gorączka. Boże Narodzenie przechorowałam, niczym nie mogłam zbić gorączki poniżej 39,5 przez 6 dni.
Ponoć gorączka trwająca ponad 3 dni może po dwóch- trzech miesiącach skutkować nawet całkowitym nagłym wyłysieniem.
To samo może spowodować stres, a tego mi nie brakuje.
Nie wiem czy to faktycznie ta choroba jest przyczyną tego co się od miesiąca z moimi włosami dzieje. Nie mam siły na chodzenie po lekarzach, więc wiedzę czerpię z internetu i robię co mogę we własnym zakresie.
Mimo tego, że się martwię, to jednak z chęcią oddałabym skalp w zamian za zdrowie :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz