Obserwatorzy

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Druty, czółenka...

Tradycyjnie zaczynam wpis od podziękowań za wszystkie wpisy pod poprzednią notatką :)


Co do tych bucików - to czysty przypadek, że tak się dopasowały kolorystycznie do bluzki. Bluzkę robiłam z resztek a później zajrzałam do szafy w poszukiwaniu jakichś odpowiednich butów i trafiłam na te - oczywiście made in China ;) -  sama się zdziwiłam, że mają identyczne kolory jak bluzka :)


 


Dzisiaj pokażę nową bluzeczkę i troszkę frywolitkowych zaległości.


Wczoraj skończyłam różowego cukierasa. Dzisiaj była przymiarka. 


Nie jestem z niej zadowolona. Włóczka nieodpowiednia do tego modelu, ale jedynie Gucia miałam w domu w odpowiedniej ilości, poza tym mam pełno włóczek, ale same resztówki.


Tak więc Gucio, druty 3,5mm.


Nie jestem zadowolona, bo... dzisiaj nie mam humoru, źle się czuję i nic mi się nie podoba, ot co :(


Od kilku dni usiłuję doprowadzić do porządku mój balkon i okno balkonowe, odrapać ze starej farby olejnej i pomalować.


Zaczęłam drapanie z zapałem, choć jeszcze jestem słaba i nie w formie, ale chęci były.


Na drugi dzień wysiadła mi ręka, boli do tej pory. Nie mięsnie, tylko jakiś nerwoból.


Zlekceważyłam to i w sobotę dalej wzięłam się do roboty. Zmęczyłam się porządnie, bo na tym balkonie to istna patelnia - południowa strona.


Wróciłam do domu, wzięłam się za bluzeczkę a za chwilę łup... pełno kolorów przed ślipiami, jakieś błyskawice i po chwili przestałam widzieć połowicznie, potem centralnie. Aura migrenowa. Trzymało około godziny. Dziwne, ale ból głowy po tym się nie pojawił. 


Tylko, że od soboty czuję się okropnie, widzę gorzej, w głowie się mąci jakoś, nudności.


Balkon niedodrapany :(


Jestem zła na siebie i smutno mi. Te choróbska się nie odczepią. Najgorsze, że gdy migreny wracają, to przeważnie męczą co kilka dni przez kilka miesięcy. Może tym razem tak nie będzie. Poza tym te migreny są tak atrakcyjne, że nigdy nie wiem, czy to tylko to, czy może jakiś wylew się szykuje. Po jednej migrenie ocznej, dwa lata temu, miałam przez około pół godziny problemy z pamięcią - wszystko wokół znane, tylko wszelkie nazwy przedmiotów mi ze łba wywiało. Koszmar.


No dobrze, bluzka wygląda tak -


bluzeczka


bluzeczka


bluzeczka


Powyżej widać niedoskrobany balkon :(


bluzeczka


bluzeczka


bluzeczka


bluzeczka


bluzeczka


Głowę na większości fotek skasowałam, bo wyglądam jakbym się zastanawiała czy żyć dalej, czy sobie odpuścić :)))


Teraz frywolitkowe zaległosci.


Komplety ślubne - jeden ze Swarovskim.


biżuteria ślubna


biżuteria ślubna


biżuteria ślubna


biżuteria ślubna


biżuteria ślubna


biżuteria ślubna


biżuteria ślubna


biżuteria ślubna


biżuteria ślubna


biżuteria ślubna


Tak, drugi raz taki sam komplet, jaki niedawno robiłam :)


i drobiazgi -


kolczyki frywolitkowe


kolczyki frywolitkowe


bransoletka frywolitkowa


bransoletka


kolczyki frywolitkowe


 


Teraz coś miłego. Przyłączyłam się do blogowej zabawy u Asi w Pełnej Chatce.


Lubię książki, mam ich pełno w domu, w sumie gdzie się nie ruszyć to książki :)))


Tej książki nie czytałam jeszcze -


książka 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz