Nie tak dawno temu pokazywałam białą bluzeczkę zrobioną z Soni Light. Wyszła na mnie za duża.
Na szczęście pasuje na Mamę.
Obiecałam sobie, że zrobię ponownie taką samą dla siebie. Niestety białej Soni już nie dostałam a szkoda, bo po tamtej pozostał mi prawie cały motek.
Kupiłam Angorę Nako. Gryzie, ale nie przeszkadza mi to.
Biała, ale w porównaniu z Sonią wcale nie taka ta biel biała ;)
Cieńsza od Soni, wydajniejsza- zużyłam ciut ponad 15 deko. Druty 3 mm.
Żeby nie mieć z Mamą identycznyc bluzeczek troszkę moją tym razem zmodyfikowałam.
Rękawy zrobiłam długie a nie 3/4. Ażur na rękawach leci tylko dołem. Pasy ażurowe przedzielone wypukłym wzorem. Pasów ażurowych mam tym razem cztery a nie trzy.
Jakie to szczęście, że ta za duża była z miłej Soni, gdyby to był ten żarciuch, to nie wiem co bym z bluzką zrobiła- Mama gryzących włóczek nie założy :)
Moja nowa wygląda tak-
Wyżej widać wszystkie różnice między obiema wersjami :)
i jeszcze takie coś mi podlazło pod aparat :)))
Może jutro pokażę narzutkę z Rainbow Alize a kolejna dzierganka- o ile coś z tego wyjdzie- to będzie serwetkowiec, który obiecałam sobie powtórzyć, bo też na mnie wisiał jak na wieszaku a na Mamie leży tak-
Ciekawe jak mi wyjdzie nowa wersja serwetkowca. W tym była idealna długość, ale szerokość nawet jak na fason kimonowy za duża dla mnie. Niestety gdy zrobię węższy, to automatycznie będzie krótszy. Może uda mi się dołem motyw jednego liścia dodać, może coś innego wykombinuję, bo nie chciałabym ściągacza robić.
Zobaczymy, najwyżej ten kolejny serwetkowiec zostanie sprezentowany krasnoludkowi jakiemuś :)
Buziaki dla wszystkich, którzy do mnie zaglądają.
Niedługo na blogu pojawią się cukierasy do rozdania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz