Rękawy przerobione, zwyczajnie i bez wodotrysków :)
Takie chciałam zrobić od początku i w końcu mam, to co chciałam. Włóczkę wykorzystałam do ostatniego centymetra.
Mnie ta wersja lepiej odpowiada.
Fotki zwariowane- słońce raziło w ślipia niezależnie czy ustawiłam się przodem, bokiem, czy tyłem :))) Wiatr szarpał mnie za czuprynę. Sąsiedzka kotka- Penelopa domagała się pieszczot i gdy przykucnęłam, to od razu mi na kolanach lądowała dziabiąc z rozkoszy pazurkami poprzez moje portki. Na dodatek jak zwykle zapomniałam o kapciach ;)
Wiem, ze tam gzie jest Pena, to sweterka praktycznie nie widać, ale musiałam ją tu wrzucić, żeby choć cokolwiek ładnego pokazać :))))
I jak może tak być??? Ja już nie potrafię obiektywnie na niego spojrzeć :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz