Witajcie ludkowie, jakoś ostatnio nie daję Wam od siebie odpocząć.
Dziękuję za przemiłe komentarze. Widzę, że najbardziej spodobała się bransoletka z drutu z czerwonymi koralikami.
Mnie również ona się podoba, jednak drażnią mnie wszystkie niedoróbki.
Nie dawało mi spokoju i dziś z rana wzięłam się za kolejną identyczną.
Tym razem drucik w kolorze złotym i srebrne koraliki.
Do tej wczorajszej używałam drutu 1mm a do owinięć 0,8mm. Dzisiejszą zrobiłam z drutu 0,8mm i owijałam drucikiem 0,6mm.
Niestety nadal mam problemy z brakiem trzeciej ręki.
Nie potrafię sobie poradzić np. w takim momencie, gdy muszę owinąć siedem drutów, leżących jeden obok drugiego na płasko, innym drutem. Czymś chyba powinnam je ścisnać, żeby mi się nie majtały, próbowałam na chwilę taśmą klejną, ale nie pomogło mi to.
Jedną ręką trzymam te druty, drugą próbuję owijać, niestety, tylko na piśmie tak to prosto wygląda, nie radzę sobie.
Jeśli zajrzy tu jakiś spec od wirków, to może coś podpowie.
Pomysł na bransoletki zaczerpnęłam z gazetki - Step by Step Wire Jewelry 01/2005.
Gdy się patrzy na tę bransoletkę w gazetce, to tak prosta się wydaje, nic tylko złapać drut, koraliki nadziać, pookręcać...
Do tego mam problem z precyzją rąk. Zwyczajnie, od lat mi drżą, gdy chcę zrobić coś precyzyjnie. Już w szkole, gdy sobie narysowałam kropkę ołówkiem, to wbicie nóżki cyrkla w tę kropkę było dla mnie prawie niewykonalne.
Chyba dlatego nie lubię igły, nawlec, nawet z pomocnikiem - trudno, wbijać w konkretne miejsca trudno. Jakoś - o dziwo - łatwiej mi sie pracuje samą żyłką i koralikami. Nie mam pojęcia dlaczego.
Brak mi precyzji - oczy do bani, ręce zawodzą w momentach, gdy powinny być wyjątkowo posłuszne :(
No nic, pokażę co dzisiaj zrobiłam.
Na fotkach widać wyraźnie wszelkie braki, np. dziś mi szczególnie nie wyszło okręcanie wiązki drutów cieńszym drutem, widać, że jest fatalnie :(
Trudno, bransoletki będą moje, na ręce aż tak to się nie rzuca w oczy.
Jednak chciałabym dopracować warsztat, bo lubię gięcie drucików.
arabeska291 - faktycznie, do takiej pracy trzeba wprawy, tak jak napisałam - wydaje się proste i łatwe... jednak chyba tylko dla wprawnej ręki jest proste :(
Ale nie poddawaj się, może zacznij od czegoś łatwiejszego niż okiełznanie siedmiu drutów :)
blankac - jasne, że nie zarzuciłam frywolitek, zrobiłam sobie przerwę ;)
zajączek - nie, na szczęście nie musiałam tych drucików podgrzewać :) Zwyczajnie, w ruch poszły różne szczypce, ot, klapcęgi o różnych końcach, tnące, gnące, ściskające, zawijające.
Zwykłe wyginanie drucików.
W sumie bransoletka jest faktycznie łatwa, tylko... wprawy potrzeba :(
Jeszcze raz dziękuję, że zerkacie co nowego wydłubałam :)
Pozdrawiam wszystkich.
... łeb mnie od wczoraj boliii, może będzie jakaś zmiana pogody, szkoda, bo jest wyjątkowo cudna jesień...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz